11 marca 2013

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .


http://data.whicdn.com/images/28232531/tumblr_m0c5nha55U1r0vnu4o2_r1_500_large.gif

Mark Barnaba Walpole – 20 lat – niemagiczny – Uniwersytet Oksfordzki  
Poza tym, że ma ładne dłonie, melancholijny uśmiech i naprawdę dobrze maluje (chociaż nie są to obrazy tętniące życiem), Mark posiada pewnego rodzaju umiejętność przyciągania uwagi. Nie jest to nachalne błaganie. Nie spojrzysz na niego z czymś w rodzaju nagany. Raczej będziesz celebrował każdą wspólną chwilę i w niewiedzy odliczał czas do kolejnego spotkania, oszukując sam siebie, że wcale nie czekasz na jakikolwiek sygnał zwrotny.
Posiada także chłopięcy urok, niechęć do zobowiązań. Reagowanie gniewem na strach odziedziczył po matce, niestety nie udaje mu się (tak jak jej) wywinąć spod jarzma jakichkolwiek zdenerwowanych pięści. Płeć, mimo wszystko, zobowiązuje. Tak, jest zniewieściały.  
Są po prostu… rodzeństwem. Bez nadzwyczajnie grubej nici porozumienia i większego przywiązania, ale darzą się pełną akceptacją. 


http://31.media.tumblr.com/e3789ca05bce276799a10563bfbfb283/tumblr_mj9a51W2Wf1rz4hxeo1_500.gif

Robert Robin Hood - 17 lat  - Gryffindor *
Dziecko mugolskich slumsów. Tych okolic, gdzie to pociągi zatrzymują się tylko czasami, a stacje wyglądają tak, jak opuszczone, nawiedzone domy w filmach dla niemagicznych.  Przesiadywało się tam od małego i marzyło, że w końcu pojawi się pociąg, do którego się wskoczy, a potem, jak za sprawą magicznej teleportacji, wysiądzie w lepszym życiu. Co prawda, Hogwart Ekspres nie zatrzymuje się na stacji przy jego starym domu, ale marzenia chyba się ziściły. W końcu jest kimś, ma nieprzeciekający dach nad głową, a butelki po maminej wódce nie są poukładane na kształt piramidki. Kimś? Definicja jego miejsca w szkolnej hierarchii jest całkiem prosta – to ten cwaniaczek, co to naciągnie na kilka galeonów niemal każdego. A to zakład, kto wygra mecz. A to zapomoga, bo kolega zgłodniał a akurat jest wyjście do Hogsmeade. A to trzeba nauczyć kumpli grać w pokera tylko po to, żeby uśpić ich instynkt, a potem równo wyciągać z ich kieszonek złoto. Ogólnie dość niefrasobliwy, wszędobylski, niepokorny, zapobiegliwy i zaradny. Preferuje przyjaźnie na dobre i złe, czekoladę z Miodowego Królestwa, a eterycznymi, wymuskanymi pannicami to on gardzi.  Słabo u niego z nauką, ale nadrabia chęciami, kontaktami i pozycją w drużynie quidditcha, bo zawsze może wyłgać się treningami.
Z Calluną od pierwszej klasy toczy wielki bój o to, kto ma rację. Nie pytajcie lepiej, w czym mają mieć tę rację. Każda potyczka jest wyjątkowo energiczna i zazwyczaj znajdzie się w okolicy kilka ofiar. Krzyczą, plują, trzaskają i warczą, aż do pierwszej kropli krwi. Prawdopodobnie nigdy się im nie znudzi. Każda ze stron wyciągała już kilka razy białą flagę, ale ostatecznie… jest jak jest.


 http://media.tumblr.com/77d28d8b52a72b0e497dd68b9f251cb7/tumblr_mr3wzuPV4F1rjn473o2_500.gif

Benedict  Alesz? Bradford – 17 lat – Ravenclaw
Cierpi na coś w rodzaju nerwicy natręctw. Wszystko musi być poprawnie i chodzić jak w zegarku. Swój zegarek sprawdza sto razy dziennie, coby przypadkiem nie spóźnić się na lekcje. Albo nie spóźnić się na posiłki. Nie spóźnić się również na planowany czas odrabiania pracy domowej i odwiedzania toalety. Trzeba jeszcze zdążyć na spotkania wszystkich klubów, do których należy. Jest uczniem siódmej klasy, który na poziomie Owutemów wziął na swe barki najwięcej przedmiotów. Co lepsze, ze wszystkich ma Wybitne. Jego życie towarzyskie nie istnieje, nie ma nawet kiedy odpisywać rodzicom na cotygodniowe listy. Rodzice są magiczni, obecni właściciele Esów i Floresów. Piwa kremowego nigdy nie pił. Jest tak długi, że nie panuje nad swoimi ruchami i wygląda trochę jak tyczka do skakania z odnóżami. Ma prenumeratę wszystkich magazynów naukowych, żeby być na bieżąco. Nie wybrał jeszcze, jaki zawód zaszczyci sobą po zakończeniu szkoły, ale ma tysiące opcji, chociaż najchętniej zostałby w Hogwarcie jeszcze na sto lat, bo dobrze wychodzi mu bycie uczniem. Bywa wredny, gdy w grę wchodzi łamanie szkolnego regulaminu i nieprzykładanie się do zajęć. Brany za donosiciela, przez co kilka razy wylądował na szkolnej posadce z bielizną na wierzchu. Ma do tego dystans, bo wie, co w życiu jest najważniejsze. Oczywiście nauka.
Dla Calluny to była miłość od pierwszej lekcji eliksirów. Pomógł jej wtedy kroić żuczki i wyciskać z nich sok. Według niej są w regularnym związku, jednak Ben nigdy nie powiedział nic takiego głośno. Najprawdopodobniej nie ma pojęcia, co to takiego związek. Wie tyle, że jego rodzice są małżeństwem, ale nigdy nie zastanawiał się w jakim celu i jak do tego doszło. Romantycznie odrabiają razem prace domowe, potem ona mówi o muzyce, a on jej nie słucha.  

*Niech ich ktoś przygarnie! :D

1 marca 2013

Hotter than...

R.I.P. Aurora, Benjamin, Mikael, Lucas, Robert
na zawsze (dwa dni) w carlosowym sercu

HOTTER THAN A THREE DOLLAR PISTOL*
Niebezpieczna zabawka

HOTTER THAN THE SUN
Aurora Boyle
najgorętsza gwiazda Hogwartu
Gdyby nie ugodowa natura Carlosa, prawdopodobnie ich znajomość ograniczyłaby się tylko do jednorazowej rozmowy przy stole Ślizgonów oraz późniejszej kłótni w sowiarni. Po raz pierwszy od dłuższego czasu Meza dał radę zebrać się w sobie, skompletować jak najlepszy prezent i przeprosić. Teraz za wszelką cenę chciałby sprawić, że Aurora rozpogodziłaby się trochę, odwiązała usztywniającą deskę od pleców, a następnie zaczęła chodzić z nim na wszelkie potańcówki, choć Latynos nie do końca zdaje sobie sprawę, jak panience idą pląsy. Wiadomo za to, iż przy niej  wykazuje niebezpieczną chęć trwonienia pieniędzy, zwłaszcza na drobne słodycze, które - tak czy siak - lądują w jej rękach. 
Chociaż nie zgadzają się w wielu rzeczach, to Carlos jest w stanie czasem ugryźć się w język i nie wyskoczyć z drobną złośliwością. Stara się utrzymać tę znajomość na jako-takim poziomie, zwłaszcza, że u Aurory dostrzega podobny wysiłek. Tylko jednej rzeczy nigdy jej nie wybaczy - miłości do marcepanowo-kawowych cukierków.


HOTTER THAN JALAPENOS
Cathy Casillas
Zaczęło się od kawału, który Cathy zrobiła grupce dziewcząt z Gryffindoru. Dziewczęta chciały zaimponować Mezie znajomością hiszpańskiego, ale chyba Casillas nie okazała się najlepszym tłumaczem, skoro w efekcie panienki nazwały latynosa kotletem. W każdym razie - Carlos szybko znalazł osobę odpowiedzialną za żart. Od słowa do słowa, skończyło się na tym, że Puchonka umówiła się z nim na randkę. Jego zdaniem - całkiem udaną.
Nigdy wcześniej nie zwrócił na nią uwagi, co teraz wydaje mu się nie do pomyślenia. W jakiś sposób od razu się do niej przywiązał, a co gorsza, zaczął być zazdrosny. Szczególną niechęć żywi oczywiście wobec Finna Huckleberry, człowieka, który jeszcze do niedawna powodował u Cath przykre uczucie w żołądku (sam Meza uważa, że to na pewno nie były motylki - co najwyżej szerszenie). Jeżeli chodzi o samą Casillas, to ma ją za najprzyjemniejszą osobę, z jaką dane mu jest spędzać czas. Najlepiej przed kominkiem, najlepiej z nią na kolanach, najlepiej czując ciepłe wargi na policzku, ewentualnie ramiona zaplecione wokół szyi. Byle tylko nie oddalać się od uroczej księżniczki na więcej niż półtora metra, odległość konieczną do ujęcia dłoni Puchonki w swoją własną.


HOTTER THAN HELL
 Benjamin Georgijew
niby diabeł
Carlos uważa, że Benio jest bardzo groteskowy ze swoją rozpaczą, desperacją oraz udawaniem groźnego. Co prawda, pewnie powinien się go bać (ale jak ma to robić, skoro Ślizgon po starciu z Latynosem i jego kotami wygląda tak?) i trząść portkami ze strachu, aczkolwiek zamiast tego chce zrobić z Georgijewa swojego sługusa (oczywiście, trochę potajemnie, co by się ten groźny panicz nie zorientował i myślał, iż wyświadcza po prostu przysługę za przysługę). Meza gra na zwłokę, trochę miota się ze swoją wiedzą, tak potrzebną Benowi, miesza i komplikuje wszystko, byle tylko nie dopuścić do zakończenia całego przedstawienia z eliksirem. Przecież już od pierwszego spotkania doskonale wie, jak wykorzystać tę znajomość... od tak dawna pragnie załatwić sobie smocze jajko, więc nie może zdradzić odpowiedniego przepisu, dopóki go nie dostanie.


THE OPPOSITE OF 'HOT'
Mikael Rasac
nieatrakcyjny samobójca
Carlosowi było bardzo miło, gdy okazało się, że w Hogwarcie istnieje ktoś, kto zdecydowanie prześciga go w głupocie. Mikael pod tym względem przebija wszelkie rekordy, a Meza tylko czeka na moment, aż jedno łóżko w dormitorium się zwolni. Ma już dosyć ratowania fińskiego ego kolejną butelką whiskey, wyciągania Rasaca ze zbyt intensywnych kąpieli oraz obrzydliwie złośliwego kocura. Chętnie wyrzuciłby zarówno jego, jak i właściciela przez okno - i nie ma pojęcia, dlaczego tak właściwie nie odszedł cichaczem, gdy zobaczył kolegę w niezbyt ciekawym, łazienkowym położeniu.
Pomijając już fakt, iż Latynos codziennie zastaje w misce kotów bursztynowy płyn zamiast przezroczystego, musi kupować zbyt często nowe zapasy słodyczy (gdyż te są sukcesywnie wygrzebywane spod materaca) oraz dokładnie chować wszystkie swoje buty, coby nie zostały perfidnie naznaczone przez obcego pupilka, jest w stanie pogodzić się z obecnością Mikaela w pokoju. Dobrze byłoby tylko, gdyby północy i południowy temperament nie ścierał się tak często.


HOTTER THAN HOT WINGS
Lucas Roy
kurczaczek ostrzejszy niż mugolskie skrzydełka


HOTTER THAN CARLOS
Robert Svensson
Robaczek
Jedyny człowiek, który jest w stanie zasługiwać na miano lepszego od Carlosa (przynajmniej według subiektywnej hierarchii samego Mezy). Nie warto mu wierzyć, kiedy mówi, że jest chory, ani dawać się tłumaczyć, kiedy wyjeżdża na kilka bądź kilkanaście dni bez słowa. Trzeba go zabawiać różnymi latynoskimi żarcikami i nazywać pieszczotliwie, a także podburzać na każdym kroku, tak, by przestał w końcu bać się buntu. Carlosa denerwuje gładkie podejście Robaczka do życia, jego uległość wobec rodziców oraz mała ekspresja uczuć (prócz zażenowania, zawstydzenia czy choćby rumieńców przy każdym kłamstwie, choć innych emocji kryje się w Robercie jeszcze wiele), ale mimo tego mógłby zaryzykować dużo, żeby Svenssonowi krzywda się nie stała.


HOTTER THAN DREW BURRYMORE
HOT BLONDE
Bastian White
Loczek


* TE MIEJSCA CZEKAJĄ NA CIEBIE!
Powiązania ułożone alfabetycznie, nie według ważności.